niedziela, 14 lipca 2013

wodzenie bera

Wodzenie niedźwiedzia (zwane też wodzeniem bera) to tradycja karnawałowa kultywowana w niektórych wsiach Śląska Opolskiego. Barwny korowód złożony z przebierańców, wśród których są m. in. kominiarz, leśnik, cyganka, diabeł, ksiądz, lekarz, policjant, śmierć i para nowożeńców, prowadzą na postronku "niedźwiedzia". Niedźwiedź w tradycji ludowej symbolizuje wszelkie zło, jakie spotyka człowieka, z tego też powodu nie jest puszczany wolno, lecz prowadzony na uwięzi. Grupa, najczęściej w towarzystwie muzyków (akordeon, bęben), chodzą od domu do domu. Każda gospodyni domu powinna zatańczyć z niedźwiedziem, bo to wróży szczęście na cały rok, gospodarz z kolei powinien poczęstować wodzących niedźwiedzia wódką. W razie próby wymigania się od tych powinności, diabeł bądź kominiarz smarują gospodarzom twarze sadzą. Gospodarze, w ramach podziękowań za odwiedziny, składają wolne datki bądź też częstują słodyczami.
Jednym z pierwszych, którzy wspominali o wodzeniu niedźwiedzia był Józef Lompa w 1842 roku. Przypuszcza on, że zwyczaj ten sięga XIV lub XV wieku, kiedy to na Śląsku można było jeszcze spotkać niedźwiedzie, siejące czasami spustoszenie w zagrodach chłopskich. Obecnie, kiedy korowód zbliża się do domostwa, jego domownicy próbują wykupić się od nieszczęść pieniędzmi, słodyczami czy alkoholem. Dawniej wykupywali się jajkami, piernikiem czy mąką. Wodzenie niedźwiedzia odbywa się najczęściej w przedostatnią sobotę karnawału.
Grupa wodząca niedźwiedzia bardzo często płata różne drobne figle – zatrzymuje samochody by wręczyć "mandaty" za nieistniejące przewinienia jak zbyt mocno napompowane opony etc. Mandaty te są w rzeczywistości zaproszeniami na sąd nad niedźwiedziem.
Sąd nad niedźwiedziem ma miejsce w ostatnią sobotę karnawału i jest zakończeniem wodzenia. Przebierańcy, wraz z mieszkańcami wsi spotykają się na zabawie karnawałowej, której ważnym elementem jest dokonanie osądu na niedźwiedziu – sprawcy wszelkich nieszczęść. Wspólną decyzją mieszkańców niedźwiedź musi zostać zabity. Wyrok wykonuje myśliwy – niedźwiedź przy wielkim huku pada martwy na podłogę. Zgon musi poświadczyć lekarz bądź pielęgniarka, obecni na zabawie. Choć niedźwiedź jest martwy okazuje się, że ma on potomka – małego misia (najczęściej jest to pluszowa zabawka), który jest gwarantem, że tradycja nie zginie i za rok w karnawale znów będzie się wodzić niedźwiedzia.

zapowiadamy wydarzenie 
zapraszamy do udziału

Jak to w Łagiewnikach przed laty niedźwiedzia wodzili doskonale pamiętają panowie Piotr Wons i Walenty Witt, ale wydrzeć od nich tę wiedzę i te wspomnienia - dwie flaszki chyba nie wystarczą. 
Tak to przebiegało w tym roku.


Galerie zdjęć: 
wodzenie bera 

przygotowanie, wodzenie i sąd

wodzenie 

wiązanie bera

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz